Kwaśniewscy z rusztu
Pisowcy nie rezygnują z wsadzenia byłego prezydenta do pudła.
Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadzi śledztwo w sprawie legalności majątku byłej pary prezydenckiej. Chodzi o willę w Kazimierzu nad Wisłą, która miała należeć do Kwaśniewskich, a którą kupili na podstawioną osobę, jak twierdził Mariusz Kamiński, były szef CBA, a teraz koordynator służb specjalnych.
Śledztwo zostało już raz umorzone. Po ośmiu latach, gdy PiS jest znowu u władzy, do sprawy wrócono. Przypadek? Raczej nie, Jarosław Kaczyński wielokrotnie odgrażał się, że Kwaśniewski zostanie rozliczony.
„W jakich okolicznościach i na czyje polecenie wszczęto umorzone śledztwo?” – to jedno z pytań, które zadałem prokuratorowi Waldemarowi Łubniewskiemu, rzecznikowi prasowemu Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
„Postępowanie zostało podjęte na nowo wobec konieczności przeprowadzenia w nim szeregu czynności procesowych zmierzających do wyjaśnienia okoliczności oraz osób działających wspólnie i w porozumieniu przy nabyciu i finansowaniu ze środków pochodzących z nieujawnionych źródeł nieruchomości zabudowanej budynkiem położonej w Kazimierzu Dolnym oraz konieczności uzupełnienia w tym zakresie materiału dowodowego” – odpowiedział wymijająco prokurator.
Zapytałem więc, dlaczego wszczęto postępowanie, skoro ówczesny Prokurator Generalny Andrzej Seremet stwierdził, że „majątek państwa Kwaśniewskich ma pokrycie w ich dochodach i nie ma żadnych podstaw do wznawiania śledztwa”?
„Nie odniosę się do przywołanej w zapytaniu wypowiedzi byłego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, ponieważ nie jest mi ona znana” – odpisał prokurator.
„Dlaczego twierdzi Pan, że wypowiedź byłego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta nie jest Panu znana, skoro ją przytoczyłem?”.
Prokurator Łubniewski tego nie wyjaśnił, ale zapewnił, że od czasu wznowienia śledztwa (1 grudnia 2016 r.) trwają intensywne czynności dowodowe, przesłuchano wielu świadków, dokonano analizy obszernej dokumentacji dotyczącej postępowań prowadzonych przez organy skarbowe wobec osób występujących w sprawie oraz pozyskano analizę kryminalną z połączeń telefonicznych tych osób. Czyli powtórzono czynności wykonane w pierwszym śledztwie.
Nie przesłuchano Kwaśniewskich, co może świadczyć o tym, że podległa władzy prokuratura będzie chciała postawić im zarzuty. Zdaniem moich informatorów wszystkie decyzje dotyczące postępowania zapadają bowiem nie w prokuraturze w Katowicach, ale w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie spotykają się Kaczyński, Ziobro, Kamiński i prokurator krajowy Bogdan Święczkowski (o tajnych spotkaniach pisałem w „NIE” nr 13/2017). O tym, że śledztwo ma charakter polityczny, świadczy m.in. to, że ostatnią decyzję o jego przedłużeniu (do 3 grudnia 2018 r.) podjął nie prokurator prowadzący sprawę, ale prokurator krajowy.
Całość na łamach
no i chuj Kwachowi w dupe
A tobie w paszczu.
ty z Kwachem, przydupasy Czarnych, możecie brać do buzi też. Smacznego
glosowalem na kwacha a pozniej uslyszalem od niego ze ateizm to choroba – skoro tak to niech go katolicy bronia 🙂
Willa to peanuts, można wybaczyć, ale konkordatu Panu Kwasniewskiemu nie zapomnimy.
Kwach to ch.j,dupa i kamieni kupa.
A niech ten zapoceniec idzie w tiurmu – za konkordat!
Seremet? To ten co przespał całą kadencję pod biurkiem, bo i co innego miał biedak do roboty.