Akt oralnego nieposłuszeństwa
Żadna rzecz, którą Prawo i Sprawiedliwość uczyniło przez ostatnie pół roku, nie przeraziła mnie tak, jak poniższa wiadomość. Z TVN 24, dodajmy, a nie z Radia Maryja.
„Gimnazjaliści mieli sprofanować hostię.
– Nastolatkowie z Jasła odpowiedzą za obrazę uczuć religijnych po tym, kiedy przyjęli komunię świętą i wypluli opłatek na ziemię zaraz po wyjściu z kościoła. Nastolatkowie podczas przesłuchania przyznali się do winy i usłyszeli zarzuty. Co grozi nastolatkom?
– No właśnie, mówimy o nastolatkach. Bo gdyby było to osoby dorosłe, pełnoletnie, to kodeks karny za obrazę uczuć religijnych przewiduje karę nawet do dwóch lat więzienia. Ale jako że mówimy o osobach, które nie są osobami pełnoletnimi, to ich sprawa zajmie się sąd rodzinny…”.
I dalej: nastolatkowie – donosi krakowska reporterka TVN 24 Marta Gordziewicz – zachowywali się „dosyć kontrowersyjnie”, jeden podszedł do kolejki, ale się rozmyślił, dwoje pozostałych „przyjęło komunię”, ale zaraz potem wyszli z kościoła.
„Ksiądz wyszedł za nimi i znalazł hostię. Wierni, którzy wyszli za nim, znaleźli drugą, połamaną – stąd podejrzenie o tym, że to właśnie nastolatkowie wypluli tę hostię”.
Ksiądz wezwał policję, policja przesłuchała dwoje dzieci, które przerażone przyznały się do winy.
„Sąd, kiedy zapozna się materiałami zgromadzonymi w tej sprawie, będzie decydował, co dalej z szesnastolatkami…”.
***
Nie do końca wiadomo, z jakimi materiałami, bo corpus delicti pozostał w rękach księdza, który najprawdopodobniej moczy go w wodzie w nadziei, że kawałek przaśnego pieczywa zamieni się w mięsień serca człowieka w stanie agonii, co zapewni franciszkanom w Jaśle dochody porównywalne do tych z kościołów z Legnicy i Sokółce, gdzie ostatnio stwierdzono podobne cuda.
To akurat bez znaczenia.
Znaczenie ma fakt, iż nikt – także nowoczesne, proeuropejskie, cywilizowane ponoć medium, jakim jest „pierwsza polska telewizja informacyjna” – nie dostrzegł grozy tego wydarzenia.
Trójka gimnazjalistów dostaje małpiego rozumu. Nie dopuszcza się aktów wandalizmu, nikogo nie atakuje, nikogo nie obraża. Zachowuje się nieco niestosownie, bo chichocze w miejscu sprawowania kultu, po czym to miejsce opuszcza. Opuszczając – być może – wypluwa na ziemię 2 kawałki pieczywa, przez część ludzi na świecie uważane za obiekt kultu.
Co dzieje się dalej w demokratycznym kraju?
Ksiądz, który zna troje delikwentów będących praktykującymi katolikami, wzywa ich do siebie i opierdala. Jak chce być surowy i bezwzględny, dzwoni do ich rodziców. Dzieci dostają wciry – albo nie; zniechęca ich to do papizmu – albo nie; umieszczony w wodzie wypluty opłatek zamienia się w serce Jezusa – albo nie. Żadne z tych wydarzeń nie dotyczy państwa.
A co dzieje się w państwie wyznaniowym?
Ksiądz wzywa policję, która przyjeżdża i aresztuje trójkę dzieci, które być może wypluły „konsekrowaną hostię”. Być może – albowiem nikt wypluwania nie widział, co skądinąd powinno wyłączać tę czynność spod działania art. 196 kk, który wyraźnie stwierdza: „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej”.
Skoro nikt nie widział, to nie sposób też stwierdzić, czy czyn miał charakter umyślny – co jest warunkiem karalności przestępstwa z art. 196 – czy młodzi np. zakrztusili się ciałem bożym, bo Szatan w nich wstąpił albo Duch Święty ich pokarał za dowcipasy na mszy. Co więcej – w ogóle nie wiadomo, czy hostie znalezione przed kościołem pochodzą z paszczy podejrzanych, bo dowód przestępstwa nie może zostać zbadany np. na obecność DNA czy ślady zgryzu, albowiem nie został przez policjantów zabezpieczony – wręcz przeciwnie, pozostawiono go w rękach osoby składającej zawiadomienie o przestępstwie. Zamiast tego policja aresztowała troje – powiedzmy szczerze – dzieci i zastraszyła je skutecznie. Nie wiemy, czy przesłuchanie odbyło się w obecności rodziców albo adwokata, ale wiemy na pewno, że „przyznanie się” zdecydowanie nie było w ich interesie – przy braku świadków i dowodów dzieciaki powinny spuścić psy na bambus zamiast pucować się jak dzieci.
całość na łamach
Pani Radaktor, madrze Pani pisze, ze wszystkim co powyzej sie zgadzam. Tylko jedno nie daje mi spokoju – czy Pani przypadkiem nie okazywala publicznie zachwytu z powodu wyboru pana ministranta Dudy na prezydenta?
Mniej więcej pół wieku temu, miałem wtedy ok 13 lat, zostałem ateistą. Na moje wychowanie mia-ła spory wpływ moja babka i jej siostra, obie wierzące, ale nie dewotki, w dodatku tzw. rasowe przedwojenne inteligentki. W ich domku PB szwendał się po kątach i spełniał sporo pożytecznej roboty przynajmniej jeżeli chodzi o wychowanie niesfornego wnuka: „Jak będziesz grzeczny to pój-dziesz do nieba, a jak będziesz bisurmanił to do piekła”. Wszelkie moje wątpliwości związane z wia-rą, były tłumione w zarodku. Np. kiedyś w radio usłyszałem śpiewy chóralne i zgłosiłem babce wąt-pliwość, co do atrakcyjności nieba, w którym miały ponoć na okrągło rozbrzmiewać „chóry aniel-skie”. Babka wybrnęła z tego błyskawicznie i sprytnie uspakajając mnie, że „chóry anielskie” śpie-wają w niebie sto razy piękniej niż te w radio, a poza tym w każdej chwili będę mógł grać w niebie w piłkę nożną i wcale nie będę musiał słuchać tych chórów.
Tak więc do 13 roku życia byłem ortodoksyjnym katolikiem wierzącym święcie w nieśmiertelność duszy i ciała zmartwychwstanie. Życiu w stanie Łaski Wiary było bardzo wygodne i miłe: Pan Bozia był dla mnie łagodny i mogłem grzeszyć ile wlezie, gdyż często chodziłem do komunii.
Nadszedł jednak dzień w którym mój dar łaski wiary została brutalnie odebrany mi przez mego naj-lepszego kolegę, niejakie Piotr N., ksywa Bruner. Pobieraliśmy wspólnie komunię i Bruner z takim zapałem walił się w klatę przy mea culpa, że obserwując go poczułem zawiść: Ten to k*rwa wierzy! Ma pewne sto razy lepsze niż ja miejsce tuż przy boku Ojca!
Jakież było moje zdziwienie, gdy po wyjściu z kościoła Bruner z rozmodlonej fałszywie gęby wyją opłatek, Ciało K*rwa Chrystusa!, i … dał je psu. Zdarzenie to wywarło na mnie spore wrażenie, pa-miętam je do dziś ze wszystkimi szczegółami. Była burza, wracaliśmy do domu przez park. Na-pi*rdalały pioruny. Trzymałem się od Piotrusia z daleka, bo byłem pewien, że Pan Bozia takiego numeru Brunerowi nie daruje i d*jebie mu, jak tej parszywej Balladynie, piorunem. A tu dupa, nic. Gdy następnego dnia Piotruś dostał z polskiego piątkę, a ja dwóję, – mimo że obaj, po równo nic nie umieliśmy, – czara goryczy się przelała i na zawsze straciłem łaskę wiary. Szkoda, że wtedy za takie rzeczy nie było sankcji karnych, bo niewątpliwie podp*erdoliłbym Piotrusia na policję, on poszedł by do pierdla, czyli spotkałaby go zasłużona kara boska, a ja nie straciłbym wiary. I może dziś byłbym jakim ministrem, a może i prezydentem…
Tak sobie płyniemy z dnia na dzień – i, aby dopełnić modnego w tym sezonie obsrywania PiS-u za wszystkie przywary Ciemnogrodu nad Wisłą.
Dobrze jest być na fali i na bieżąco, mniam, mniam, jaka ta Platforma sprawiedliwa obywatelska i światowa a PiS wredny. Ale cofnijmy się trochę wstecz pamięcią, kto tak wytrwale i w znojnym trudzie pracował aby nam Ciemnogród rósł i rozkwitał.
Kochany Wołku, a czy pamiętasz, za czyich to rządów wprowadzono do Kk sławetny przepis art 196 o karalności obrazy uczuć religijnych? No to przypominam: w 1997 za rządów…….Cimoszewicza.
A może to PiS-wcy prokuratorzy włączą od kilku lat po sądach Urbana za Chrystusa zdziwionego.
A może to PiS-wscy sędziowie TK w 2015r przyklepali art 196 Kk jako zgodny z wszelkimi konstytucyjnymi normami wolnej i świeckiej krainy nad Wisłą?
Wątpię, aby w tę idiotyczną chryję z okładaniem gówniarzy paragrafami Kk wtrącał się bezpośrednio ktoś z PiS-go rządu. To jest poczucie wszechwładzy klechów i gorliwości policyjno – prokuratorskiej hodowane w tym kraju od wielu lat – więc niech mi Wołek nie wciska że „….Żadna rzecz, którą Prawo i Sprawiedliwość uczyniło przez ostatnie pół roku, nie przeraziła mnie tak…”
jestem podobnego zdania i uwazam, ze jesli opluwac PiSowcow, to tylko razem z tymi co byli przed nimi. Cala klasa polityczna do wymiany, tyle, ze nie ma na kogo. Niby PO to bylo takie mniejsze zlo – ale trudno nie pamietac, ze to oni zaczeli w kulki leciec z TK, dorzucajac paru na zapas. Pomimo wielkich uprzedzen do PiS musze z bolem d*py przyznac, ze nie sa wcale gorsi od poprzednikow – sa tylko mniej subtelni w tym co robia.
@T.Pimko
A może zrobimy konkurs na największego dewota spośród dotychczas miłościwie nam panujących prezydentów RP? Nie jestem pewien, czy Duda wygrywa w tej konkurencji z Komorowskim, że już o Wałęsie nie wspomnę.
Nawet poczciwy Kwachu potrafił się rozczulić po kielichu z abepe Głódziem i pleść głodne kawałki o katolickiej Polsce.
Stary już jestem i wszystko mi jedno – ale przynajmniej chciałbym, aby prezydent nie było kretynem, czego by nie można powiedzieć o niektórych poprzednikach Dudy.
Za moich czasów – nauki religii w latach 80-tych kościół kat. miał inne metody walki z opłatko – wypluwaczami. Mieliśmy wykład o przypadkach samobójstw czy nagłych zgonów świętokradców. Oczywiście wg. księdza każdy przypadek świętokradztwa kończył się śmiercią. To było ostrzeżenie – za wyplutkę Bozia rzuca klątwę i się umiera. Albo choróbsko nagłe jakieś albo idzie się śladem Judasza.
Więc to co jest dziś to pikuś, tylko sąd rodzinny lub sąd karny! Oto dobra nowina – Bozia już nie zabija za sprofanowanie hostii.
Poza tym to co dziś to pikuś w stosunku do średniowiecza, gdy Żydów pastwiących się nad hostią palono na stosie. Przypomnijcie sobie cud poznański bodajże.
Nigdy się nie umierało po wypluciu Hostii. Pan Bóg ma na ukaranie człowieka całą wieczność. Jedynie znieważenie Ducha Świętego jest niewybaczalne. Radzę nie próbować.
Zżeranie ciała proroka, chłeptanie jego krwi, jest jak najbardziej pożądane.Gorzej, gdy ktoś pod wpływem impulsu, postanawia zostać wegetarianinem.
W tym kraju nie uznaje się wegetarian i cyklistów!